Kamil Bednarek: przez fanów chcemy być traktowani na równi

gyal

Wywiad dla opolskiej gazety z dn. 15.02.2011

Chcemy, by ludzie wiedzieli, że nasza grupa to jest jedność, a nie jakiś Bednarek i grupa muzyków mu przygrywających - mówi Kamil Bednarek, wokalista zespołu StarGuardMuffin.

StarGuardMuffin jest rewelacją polskiego rynku muzycznego. Debiutancki krążek zespołu - "Szanuj" - od premiery w listopadzie ubiegłego roku utrzymuje się w czołówce najlepiej sprzedających się płyt w Polsce, a bilety na koncerty schodzą na pniu. Jest to ewenementem o tyle, że kapela gra szeroko pojmowane reggae - gatunek popularny, ale niekoniecznie dający perspektywę na komercyjny sukces.

Tajemnica sukcesu zespołu tkwi w osobie Bednarka, który oszołomił wszystkich swoimi popisami wokalnymi w programie telewizyjnym "Mam talent". I choć programu nie wygrał, to obecność w telewizji przełożyła się na spore zainteresowanie jego osobą oraz zespołem, w którym występuje.

Piotr Guzik: Jesteście na topie już od paru miesięcy. Życie na walizkach nie jest dla was męczące?

Kamil Bednarek, wokalista: Są plusy i minusy tej sytuacji. Czasami rzeczywiście mam tego dosyć, ale przeciwwagą są koncerty.

Radosław Szyszkowski, klawiszowiec: Gdy widzimy, że ludzie się bawią, to dostajemy niesamowitego kopa energii i chcemy grać dalej.

Czy z powodu intensywnego koncertowania miejsca, w których występujecie, nie zlewają wam się w jedno?

K.B.: Nie, aż tak źle nie jest (śmiech ). Zawsze wiemy, gdzie się kierujemy. Traktujemy to jak jedną wielką przygodę, podczas której ciągle poznajemy nowych ludzi, odwiedzamy nowe miejsca.

Zainteresowanie fanów nie jest męczące? W niedzielę jeszcze przez godzinę po koncercie czekali na was, nie dając wyjść z Narodowego Centrum Polskiej Piosenki.

R.Sz.: Takie zainteresowanie jest wszędzie, nie tylko w Opolu. Zawsze wychodzimy do tych osób, nigdy ich nie olewamy. Zdarzają się wyjątkowe przypadki, gdy nie mamy czasu, ale generalnie wychodzimy do ludzi na pół godziny po występie.

Kamil, co sprawiło, że zdecydowałeś się na udział w programie "Mam talent"?

K.B.: Przyjaciele. Powiedzieli mi "Spróbuj!". Zresztą ja też chciałem zobaczyć, jak to wszystko wygląda od środka.

Ale skorzystaliście na tym nie tylko wy jako zespół. Zainteresowanie wokół StarGuardMuffin przyczynia się też do promowania muzyki reggae.

K.B.: Jeśli komuś podoba się nasza muzyka, to potem zaczyna się interesować stylem, w jakim gramy, i szuka podobnych kapel. Myślę, że to się udziela.

Jeszcze przed udziałem Kamila w "Mam talent" działaliście jako StarGuardMuffin. Teraz plakaty krzyczą "Kamil Bednarek i StarGuardMuffin". Czy to nie przyczynia się do jakichś zgrzytów między wami?

K.B.: Jest taki moment, że trzeba ludzi powoli uświadamiać, że to jest StarGuardMuffin, a nie Kamil Bednarek. Jak słyszą moje imię i nazwisko, to wiedzą o kogo chodzi, a jak przychodzą na koncert, to zawsze mówię, żeby pamiętali, że jestem tylko częścią zespołu StarGuardMuffin. Chcemy być traktowani wszyscy na równi przez fanów, żeby to był band, żeby ludzie wiedzieli, że to jest jedność, a nie jakiś Bednarek i grupa muzyków przygrywających mu za kasę.

Źródło:http://opole.gazeta.pl/opole/1,35086,9108358,Kamil_Bednarek__przez_fanow_chcemy_byc_traktowani.html

Nicol

szczera prawda wszyscy powinni być traktowani na równi no ale niestety tak nie ma

wywiad całkiem spoko i znowu widać że Kamil chce żeby cały zespół był sławny a nie tylko on

dreamer

Który raz on to mówi, a niestety efektów nie widać! Sad

yourlipgloss

Za to odpowiadaja producenci muzyczni i inne szprychy, ktore chca, zeby na koncerty przychodzily napalone slity, a wiadomo. Takie jak one musza miec koszulki sgm i inne dodatki, z tego leci kasa. I chlopacy na sto procent chca zeby bylo tak jak mowi Kamil, jednak nie od nich to w tym momencie jest zalezne i moga tylko wypowiadac sie o tym w wywiadach. Przykre, ale prawdziwe. :-/